piątek, 2 grudnia 2022

"A robisz coś z TYM?", czyli o pytaniach zadawanych osobom grubym słów kilka

Ile ważysz?
Wszyscy u Ciebie w rodzinie są tacy grubi?
Dlaczego jesteś gruba? Chorujesz na coś?
Powinnaś spróbować diety keto/postu Dąbrowskiej/diety pięciu przemian/jakiejś innej, która jest aktualnie modna, wiesz?
A robisz coś z TYM?
Próbowałaś odchudzania?
A gdzie kupujesz ciuchy w swoim rozmiarze?
Mam znajomego dietetyka, chcesz namiar?
Ale musisz jeść warzywa, wiesz? I wykluczyć gluten, chleb, makaron, nabiał, laktozę, mięso czy cokolwiek innego?

To tylko pytań, które są zadawane osobom grubym przez innych.
To pytania, które były zadawane MI, jako osobie grubej.
Najczęściej z dupy, bez żadnego kontekstu.
Ba! Często nawet przez obcych ludzi, którzy mnie nie znają i widzą mnie pierwszy raz na oczy.



Tak, jestem gruba. To fakt – obiektywny i niezaprzeczalny. Fakt, z którego zdaję sobie doskonale sprawę. Naprawdę. Mam w domu zarówno wagę, jak i lustro. I oczy. Tak, badam się regularnie i mam sporą wiedzę na temat diet i odżywiania się. Ale takie pytania irytują mnie niemiłosiernie. I jednocześnie zastanawia co siedzi w głowach osób, które zadają takie pytania. A zadają je najczęściej osoby, które praktycznie mnie nie znają – nie znają mnie, widzą pierwszy raz na oczy. Rozumiem, że często przyświecają dobre intencje i rzekoma troska, ale na czym oparta? Na shamingu, zawstydzaniu, wytykaniu palcami. Czy osoby zadające takie pytania naprawdę nie myślą, że nie mam oczu, wagi i lustra? A co śmieszniejsze – takie pytania zadają również osoby, które same mają nadwagę, a ich BMI jest dalekie od idealnego. 

Tak, jestem gruba. To fakt – obiektywny i niezaprzeczalny. Ale to moje ciało, które nie jest od spełniania estetycznych wymagań innych ludzi. Jestem gruba i kocham siebie, swoje ciało – każdą bliznę, rozstęp, fałdkę.

Tak, jestem gruba. To fakt – obiektywny i niezaprzeczalny. Mam wagę i lustro. Ale przede wszystkim mam miłość i akceptację do siebie. Całe morze miłości i akceptacji. Jak uda mi się schudąć – fajnie, będzie lżej. Jak nie – też spoko, nadal przecież będę sobą.

Droga osobo zadająca takie pytania – czy osobom np. o niestandardowym wzroście, prostych czy kręconych włosach i np. rudych czy z czymś co nie odpowiada Twoim estetycznym wymaganiom też zadajesz takie pytania? Np. Robiłeś coś z tym? Albo Weź się zbadaj, coś z Tobą nie tak. A Twoje pytania i teksty pokazują tylko Twoją niedojrzałość, zamiłowanie do przemocy psychicznej (bo tym właśnie jest shaming) i chęć dowartościowania siebie.

6 komentarzy:

  1. Asiu jesteś cudowną osobą i to najważniejsze 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wrażenie, że wielu ludzi nie ogarnia, że my wiemy, że jesteśmy grubi i trzeba nam to uświadomić...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem niska, drobna, mam Insulinooproność i co rusz słyszę, że kolejna czekoladka mi nie zaszkodzi, że jestem "dziecko" itp. C...j z tym, że za kilka miesięcy skończę 40 lat. A jak reaguję i stawiam granicę to niektóre osoby mówią że "oo dziecko sie wk... bo nie dostało lizaczka". Cóż, widać że te osoby cierpią na niskie poczucie własnej wartości i chroniczną niedojrzałość.
    Podobnie jest z pytaniami o ciążę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, skąd ja to znam? Tyle że mnie pytają, dlaczego jestem chuda. Dziś mija 20 lat i miesiąc odkąd pracuję, gdzie pracuję, w tym czasie przybyło mi 14 kg, ale że mam figurę, jaką mam (drobna, chłopięca sylwetka z małym biustem, wąskimi biodrami bez kobiecych krągłości i słabo zarysowaną talią), to ciągle słyszę uwagi na temat mojej wagi. Jakby to, ile ważę miało znaczący wpływ na czyjeś życie, także doskonale Cię rozumiem, bo mnie też takie pytania i uwagi doprowadzają do białej gorączki - delikatnie mówiąc.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja się pytam, co Cię to obchodzi :) Nie wiem dlaczego społeczeństwo wtyka nos w nie swoje sprawy. To trochę jak z pytaniami o ciąże, czemu, a czemu i kiedy. Każdy z nas ma swoje sprawy, swoje problemy. Niegrzeczne i niemiłe to po prosu. Ważne to co masz w środku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz dużo racji, że ludzie czasem zadają takie pytania bezmyślnie, po prostu żeby wpierniczyć się w czyjeś życie, bo sami mają problem ze swoim. Ale bywa i tak, choć pewnie rzadziej, że kieruje nimi zwyczajna troska, bo są wrażliwi na punkcie zdrowia i chcieliby wszystkich wokół uleczyć. Mam w rodzinie osoby ze sporą nadwagą i wiem, jak przeróżne mogą być tego przyczyny, nie zawsze dające się łatwo usunąć, a czasem trudne do wykrycia. Dopóki ktoś się z tym dobrze czuje, to nic nikomu do tego. Ja nie zwracam uwagi na czyjś wygląd, ważniejszy jest dla mnie charakter, osobowość itd. Nie zapamiętuję jak ktoś wyglądał czy w co był ubrany, ale świetnie pamiętam co mówił i jak się zachowywał. Ludzi nie zmienisz, trudno z każdym dyskutować, więc rozumiem jak Cię wkurzają te ciągłe uwagi. Ale nie przejmuj się, bądź sobą, pomyśl zawsze, że ten kto komentuje Twoją tuszę, sam na 100% ma jakieś wady i kompleksy i w ten sposób odreagowuje. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń